Dzięki zaproszeniu firmy Fujifilm Polska mieliśmy dziś okazję uczestniczyć w polskiej premierze drukarki Instax Share SQ SP-3, która odbyła się w kawiarni Warszawski Lukier, usytuowanej na Śródmieściu. Zapraszamy do przeczytania naszej krótkiej relacji z tego wydarzenia.
Wydarzenie miało bardzo ciekawą formę, bowiem było zagadką, za której rozwiązanie wygrać można było drukarkę Instax Share SP-3. Każdy z gości otrzymał przy wejściu karteczkę, na której znajdowało się 8 pytań, do których odpowiedzi ukryte były w pomieszczeniach Warszawskiego Lukru. Konwencja ta została obrana nie bez powodu – samo wydarzenie oprócz tego, że było związane z premierą drukarki, to jeszcze stało się finałem projektu fotograficznego studentki ASP, skrywającej się pod pseudonimem Sary Parker. Projekt ten został w całości wykonany na drukarce Instax SP-3 i miał stać się odpowiedzią na pytanie, czy poprzez pokazanie dokumentacji roku czyjegoś życia bylibyśmy w stanie poznać tą osobę na tyle dobrze, żeby odpowiedzieć na osobiste pytania na jej temat.
Po przybliżeniu przez organizatorów zasad zabawy udaliśmy się do pomieszczenia, gdzie na ścianach znajdowały się zdjęcia z Instaksa oraz podpowiedzi umieszczone przez Sarę Parker. Również w tym pomieszczeniu znalazło się miejsce na kilka drukarek SP-3, których działanie można było wypróbować z własnym smartfonem.
Właśnie – skoro już wspomnieliśmy o smartfonach, to warto przybliżyć jak działa Instax Share SP-3, bowiem właśnie smartfon jest elementem kluczowym w jej działaniu. Aby skorzystać z drukarki, należy ją połączyć z aplikacją Instax Share, dostępną w AppStore oraz Sklepie Play. Samo połączenie odbywa się podobnie jak z większością aparatów marki Fujifilm – zatem przez WiFi. Obsługa aplikacji jest prosta, a ona sama działa stabilnie. Dowolnie drukować możemy zdjęcia z galerii, Instagrama czy Facebooka, dopóki w drukarce znajduje się wkład.
Jego ilość jest sygnalizowana przez diody znajdujące się na górnym panelu urządzenia. Tu znalazła się również dioda sygnalizująca stan urządzenia i baterii oraz miejsce, gdzie drukarka „wypluwa” gotowe wydruki. Sama bateria starczyć ma na wydrukowanie 100 zdjęć, czyli 10 całych wkładów. W praktyce – baterii starczyło na trochę mniej zdjęć, jednak pod uwagę należy wziąć fakt, że podczas prezentacji co najmniej kilkadziesiąt osób aktywnie testowało drukarki, ciągle łącząc się z nimi i rozłączając.
Z lewej strony otworu na gotowe wydruki znajduje się włącznik urządzenia, a z prawej – przycisk Reprint, służący do powtórnego wydrukowania ostatniego załadowanego zdjęcia. Obsługa urządzenia jest intuicyjna i prosta, nawet niezbyt zaawansowany użytkownik powinien sobie z nią bez problemu poradzić. W prosty sposób odbywa się również wymiana wkładów – aby otworzyć drukarkę wcisnąć należy przycisk znajdujący się na jej tylnej ściance i zwyczajnie włożyć kasetę z filmami.
Podczas krótkiego obcowania z urządzeniem już zdążyliśmy je polubić. Jego obsługa nie sprawia problemów, również aplikacja Instax Share działa prawidłowo i stabilnie. Fotografie drukują się szybko, a obraz utrwala się na nich przez około 2 minuty. Sam Instax Share SP-3 to pierwsza drukarka Fujifilm, która obsługuje filmy w formacie 1:1 – do tej pory (w drukarkach SP-1 oraz SP-2) był to rozmiar 62×46 mm. Instax Share SP-2 cały czas pozostaje zatem w ofercie Fuji, oferując pewną alternatywę dla SP-3 w kwestii formatu wynikowych fotografii. SP-3 w sklepie znajdzie się w najbliższym tygodniu w dwóch wariantach kolorystycznych – czarnym i białym.
Po dokładnym przetestowaniu możliwości drukarki i poczęstunku oddaliśmy wypełnione karty z odpowiedziami. Na wynik naszych zmagań czekać musieliśmy niecałe 2 minuty – wydrukowany został bowiem na drukarce Instax Share SP-3.
Firmie Fujifilm serdecznie dziękujemy za zaproszenie.
Nigdy takiego cuda nie używałem, więc niech mi ktoś podpowie jaki jest sens używania takiej drukarki skoro w każdym bardziej cywilizowanym miejscu niemalże od ręki można wywołać zdjęcia. W jakim tylko formacie chcemy, na rożnego rodzaju papierze no i za dużo mniejszą kwotę.
Oczekuję dialogu na odpowiednim poziomie :)
Nie wszędzie są zakłady drukujące zdjęcia
i nie będziesz mógł ich złożyć w darze miejscowym.
Nie poderwiesz też lachona na plaży czy dyskotece na "papierową fotkę".
Słowem -twoje życie bez takiej drukarki będzie bez sensu (nie pobzykasz) i krótkie (dzikusy cię zjedzą).
Instax daje frajdę. U mnie korzysta z tego cała rodzina od 4 latka zaczynając. Drukowanie u cioci na imieninach i na ulicy to mocna rzecz. Byłem na weselu gdzie rozdawali fotki każdej parze, też fajny pomysł.
Czysta komercja. Drukowanie niby zdjęć ze smartfona to zaprzeczenie Instaxa.
Myślę, że zrobili to dla jaj. :)
Czy ktoś miał do czynienia z Canon selphy i mógłby coś powiedzieć o jakości wydruków? Intax może i fajny ale drogi w eksploatacji i format zdjęć mały.
@klaudi- ilekroć jesteśmy u kumpla rodzinką, to nam coś drukuje na Canonie. Jakość gorszą od dobrego labu. Ale jako gadżet imprezowy spoko. W sumie innego zastosowania takich mikrodrukareczek nie widzę.
Jest tego trochę link
kiedyś i LG miało link
Bo to jednorazowy gadżet imprezowy nic poza tym. No bo czym innym jest wydruk wielkości karty kredytowej przy możliwościach dzisiejszej techniki cyfrowej?
Nawet przysłowiowa ciocia będzie oczarowana ładnym albumem czy wielkoformatowym wydrukiem na ścianę niż "znaczkiem pocztowym" do przyklejenia na lodówkę.
@PDamian
Co/kto to jest "lachon"?
Bo na przykład wiem kto to jest "rednacz".
Polaroid miał 3x4" ZINK czyli ok. 10x15cm -jak pocztówka.
Może wróci link
@thorgal
podobne do link ;)
link
to, że wy nie widzicie sensu, nie znaczy, że go nie ma...
Mam Canona Selphyego i myślę, że to dość dobry sprzęt, ale do wąskiego zakresu zastosowań, wspominanych w innych komentarzach. Jeśli chodzi o jakość, niezwykle ważne jest znalezienie i podczytanie profilu drukarki. Do swojego modelu nie znalazłem, ale wcześniejszego tak. Seria Selphy pojawia się w kolejnych wersjach różniących się - zdaje się - tylko obudową i ficzerami, więc profil ten robi bardzo dużo dobrego. Dodatkowo metodą prób i błędów dobrałem ustawienia Split Toningu w Lightroomie tak, by obrazy czarno białe miały jak najmniejszy zafarb. W rezultacie efekt po profilu i Split Toningu jest nieporównywalnie lepszy od tego "out of the box". Drukarka nadal ma duże problemy w ciemnych pomarańczach i brązie, często fotki z wnętrz oświetlonych światłem sztucznym zastanym wychodzą po prostu źle, ale duża większość innych zdjęć jest przynajmniej zadowalająca, zwłaszcza gdy zdolności tonalne drukarki zagrają np. z użyciem VSCO.
Wiecie, że młodzież nie wie jak powstają "stare" realne zdjęcia?
W czasach gdy nie mieli w ręku kliszy czy styczności z labem to skąd mają wiedzieć jak tylko smartfon w łapkach?
edukacja wsteczna panie, drukarka kieszeniowa, to idealny mobilny private lab...
a ty rutmistrzu wiesz w jaki sposób artyści malarze dawniej wyrabiali własne farby? skąd masz wiedzieć, tylko aparat w łapkach i wszystko robi za ciebie maszyna. taka dziś młodzież, panie dzieju...