Nikon Nikkor AF-S 16-35 mm f/4G ED VR - test obiektywu
5. Aberracja chromatyczna i sferyczna
Testowany obiektyw, co widać z poniższych zdjęć, nie ma problemów z podłużną aberracją chromatyczną. Trudno jednak takich oczekiwać w obiektywie ultraszerokokątnym o świetle f/4.0. W tej sytuacji poprzeczka nie jest postawiona wysoko więc obiektyw nie ma problemów z jej pokonaniem.
W przypadku poprzecznej aberracji chromatycznej poprzeczka wisi znacznie wyżej i Nikkor 16–35 mm VR zdecydowanie sobie nie radzi z jej przekroczeniem. Pokazują to poniższe wykresy – pierwszy dla brzegu matrycy DX, a drugi dla brzegu pełnej klatki.
Najwięcej problemów sprawia najtrudniejsza kombinacja minimalnej ogniskowej i maksymalnego otworu względnego. Poziom 0.19% określamy jako wysoki i zdecydowanie zasługujący na krytykę. Nawet przymykanie przysłony nie powoduje spadku aberracji do poziomu średniego. Co więcej, wada ta jest widoczna nawet w bliskich okolicach centrum kadru, co pokazuje poniższy wycinek.
Trochę lepsza sytuacja panuje na ogniskowej 24 mm, choć nawet tam obiektyw trudno chwalić. Wyniki można zaklasyfikować jako średnie z tendencją podchodzenia pod poziom duży. Dopiero na maksymalnej ogniskowej poprzeczna aberracja chromatyczna przestaje mocno doskwierać – marne to jednak pocieszenie.
W tej kategorii od testowanego obiektywu lepiej prezentował się Nikkor 18–35 mm i nawet Tokina 17–35 mm, która nie przekraczała poziomu 0.18%. Wypaść gorzej w korygowaniu aberracji chromatycznej od Tokiny to naprawdę osiągnięcie…
Aberracja sferyczna
Aberrację sferyczną trudno zauważyć wyraźnie w postaci „pływania” ogniska, bo głębia ostrości dawana przez testowany obiektyw jest spora i skutecznie maskuje tę wadę. Na pewno nie jest ona jednak skorygowana dobrze. Jej wpływ widać trochę na obrazach pozaogniskowych uzyskanych przed i za ogniskiem.
Najlepiej aberrację sferyczną jednak widać w postaci wyraźnego spadku rozdzielczości. Efekt ten daje się zaobserwować na każdej ogniskowej, choć na 24 mm jest największy. Rzućmy okiem na poniższy wykres.
Niebieskie punkty to powtórzony z poprzedniego rozdziału wykres rozdzielczości w centrum dla ogniskowej 24 mm. Powstał on tak, że na każdej przysłonie z osobna wykonywaliśmy wiele zdjęć (zarówno z autofokusem jak i manualnie) i wybieraliśmy najlepsze. Punkty czerwone odpowiadają trochę innej sytuacji. Ustawiliśmy najlepszą ostrość na maksymalnym otworze względnym, a następnie przełączyliśmy obiektyw w tryb MF i nie zmieniając położenia ogniska wykonywaliśmy kolejne zdjęcia tylko przymykając przysłonę. Gdyby aberracji sferycznej nie było, jakość obrazu wraz z przymykaniem przysłony powinna rosnąć – tutaj jest wręcz przeciwnie, rozdzielczość maleje. Za ten efekt odpowiada właśnie źle skorygowana aberracja sferyczna, która skutkuje właśnie takim zachowaniem, które dodatkowo objawia się jako "pływanie" ogniska.