Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Inne testy

Canon EOS R6 - test trybu filmowego

13 maja 2021
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 14

3. Użytkowanie

Rozdzielczości i klatkaże

Liczba trybów nagrywania w testowanym aparacie jest dość mocno okrojona w porównaniu do ewidentnie wyżej pozycjonowanego modelu R5. W porównaniu z nim, Canon EOS R6 nie oferuje nagrywania przy proporcjach boków innych niż 16:9, nie filmuje także w RAW-ach, ani nawet z użyciem kodeków typu All-Intra.


----- R E K L A M A -----

Mimo tych ograniczeń do większości typowych zastosowań to, co EOS R6 ma do zaoferowania, powinno spokojnie wystarczyć. Szczegółowa lista trybów nagrywania przedstawia się następująco:

  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z cropem 1.07x, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), w trybie „z przycięciem” (crop 1.61x), możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
    • 100 kl/s (jako slow motion, bez dźwięku),
    • 119.88 kl/s (jako slow motion, bez dźwięku),
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), w trybie „z przycięciem” (crop 1.61x), możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s
    • 59.94 kl/s.
Czas nagrywania jest ograniczony do 29 minut i 59 sekund w zwykłych trybach nagrywania oraz do 7 minut 30 sekund w 100/120 kl/s. Utrzymywanie tego rodzaju ograniczeń we współczesnym, kosztującym spore pieniądze aparacie, jest mocno bezsensowne, choć akurat w przypadku EOS-a R6 nawet bez limitów nie nagralibyśmy ciągiem wiele więcej ze względu na przegrzewanie się. Ale o tym więcej pod koniec niniejszego rozdziału.

Kodeki

Na pokładzie EOS-a R6 znajdziemy dwa kodeki – 10-bitowe H.265 z próbkowaniem koloru 4:2:2 oraz po 8-bitowe H.264 z próbkowaniem koloru 4:2:0. Niestety, podobnie jak w przypadku R5-ki, użytkownik nie ma bezpośredniego wpływu na to, z której z tych dwóch opcji w danej chwili korzysta. 10-bitowy tryb 4:2:2 w H.265 włącza się automatycznie, gdy uruchomimy tryb HDR PQ lub tryb Canon Log. W pozostałych sytuacjach aparat automatycznie ustawia nam H.264 z próbkowaniem 4:2:0 / 8-bit. Niezmiennie uważamy, że traktowanie użytkownika jak głąba, któremu nie można dać kontroli nad wyborem kodeka, jest niestosowne, zwłaszcza w drogim, profesjonalnym korpusie.

Wszystkie tryby nagrywania oprócz filmu poklatkowego (timelapse) korzystają z kodeka IPB, czyli takiego, gdzie oprócz kompresji pojedynczej klatki, wykorzystuje się też różnice pomiędzy sąsiednimi klatkami. W przypadku timelapsów, używana jest kompresja All-I, czyli taka, gdzie każda klatka kompresowana jest niezależnie od pozostałych.

Dostępne przepływności strumienia danych przedstawiają się następująco:

  • przy zapisie filmów poklatkowych w 4K przepływność wynosi 470 Mbit/s,
  • w trybie 4K przy korzystaniu ze standardowego kodeka IPB przepływność wynosi:
    • 120 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 170 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
    • 230 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 340 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
  • w trybie 4K przy korzystaniu z generującego mniejsze pliki kodeka IPB Light przepływność wynosi:
    • 60 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 85 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
    • 120 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 170 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
  • przy zapisie filmów poklatkowych w Full HD przepływność wynosi 90 Mbit/s,
  • w trybie Full HD przy korzystaniu ze standardowego kodeka IPB przepływność wynosi:
    • 30 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 45 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
    • 60 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 90 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
    • 120 Mbit/s jeśli filmujemy w 100 lub 119.88 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 180 Mbit/s jeśli filmujemy w 100 lub 119.88 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
  • w trybie Full HD przy korzystaniu z generującego mniejsze pliki kodeka IPB Light przepływność wynosi:
    • 12 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 28 Mbit/s jeśli filmujemy w 23.976, 25 lub 29.97 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
    • 35 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 50 Mbit/s jeśli filmujemy w 50 lub 59.94 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit),
    • 70 Mbit/s jeśli filmujemy w 100 lub 119.88 kl/s w H.264 (4:2:0 / 8-bit),
    • 100 Mbit/s jeśli filmujemy w 100 lub 119.88 kl/s w H.265 (4:2:2 / 10-bit).
Zebrane powyżej wartości są rozsądnie dobrane i powinny zapewnić satysfakcjonującą jakość obrazu.

Profile obrazu i dynamika

Jeśli chodzi o profile obrazu, to Canon EOS R6 oferuje szereg profili zwykłych, znanych z trybu fotograficznego (standard, portret, krajobraz, neutralny itd.), kompatybilny z technologią HDR profil HDR PQ oraz profil Canon Log. Warto jednak w tym miejscu zaznaczyć, że ów Canon Log jest zauważalnie mniej „płaski” i logarytmiczny w swoim charakterze, niż zaprezentowane później, a niedostępne w R6, profile Canon Log 2 oraz Canon Log 3.

Oprócz tego, w przypadku profili innych niż Canon Log, możemy dodatkowo zwiększyć zakres tonalny korzystając z funkcji Priorytet Jasnych Partii Obrazu. Funkcja ta ogranicza minimalną dostępną czułość do ISO 200. W przypadku standardowych profili oraz HDR PQ, najniższa dostępna wartość to ISO 100, a w przypadku Canon Loga – ISO 400.

Spójrzmy teraz, jak zachowują się poszczególne nastawy oraz ich kombinacje przy prześwietleniu oraz niedoświetleniu.

Szczerze powiedziawszy, dynamika testowanego aparatu nie imponuje, niezależnie od analizowanej kombinacji nastaw. W przypadku profilu neutralnego (i innych tego typu) brak odporności na prześwietlenia nie jest niczym niezwykłym, ale już ilość szumu w cieniach przy niedoświetleniu mogłaby być mniejsza. Choć oczywiście nadal pozostaje akceptowalna.

Większym zawodem są zapisywane z 10-bitową głębią HDR PQ oraz Canon Log. Tak naprawdę żadne z nich nie wykazuje specjalnej odporności ani na niedoświetlenie, ani na prześwietlenie. Z tym ostatnim profil logarytmiczny radzi sobie na podobnym poziomie, jak profil neutralny z włączonym priorytetem jasnych partii obrazu. Canon Log w EOS-ie R6 jest zresztą chyba pierwszym tego typu profilem, który „nie wytrzymał” prześwietlenia o 2 EV.

HDR PQ z kolei wypada podobnie jak profile standardowe. Odporność na prześwietlenia ma niemal zerową, a przy niedoświetleniu wykazuje sporo szumu w cieniach. A wszystko to przy bardzo dziwnym zakresie poziomów – biele obcinane są już w okolicach 60–65% maksymalnego poziomu, jaki jest w stanie zapisać kodek.

Podsumowując te praktyczne obserwacje – jesteśmy zawiedzeni. Rozpiętość oferowana przez nowoczesny pełnoklatkowy aparat o dużych pikselach powinna być zdecydowanie większa. Możliwe zresztą że jest, tyle tylko, że w aparacie nie znajdziemy profilu obrazu, który umiałby tę rozpiętość poprawnie przenieść i zapisać.

Po teście praktycznym pora na liczbowe wartości zakresu tonalnego, jaki oferują poszczególne profile obrazu. By to zmierzyć, nagraliśmy tablicę Stouffer T4110 na poszczególnych profilach obrazu i kombinacjach nastaw. Następnie stopklatki z tak nagranych ujęć zostały przeanalizowane z użyciem programu Imatest, co pozwoliło uzyskać liczbowe wartości. Ponieważ Imatest nie zawsze generuje wyniki dla wszystkich możliwych stosunków sygnału do szumu, przedstawiamy wartość dla najostrzejszego kryterium (stosunek sygnału do szumu 10:1 opisany jako „WYSOKA JAKOŚĆ”) oraz dla najniższego (wartość „Total” podawana przez Imatest, zazwyczaj nieco przekraczająca tę dla stosunku sygnału do szumu 1:1, w tabeli wartość ta została podpisana „NAJNIŻSZA JAKOŚĆ”).

Oprócz tego, w prezentującej te wyniki poniższej tabeli, załączamy także wykresy waveform monitor z programu DaVinci Resolve, prezentujące, jakie wartości przyjmują poszczególne pola tablicy zależnie od użytego profilu obrazu. Tablica była nagrywana tak, by prześwietlić pierwsze jedno lub dwa pola.

Profil obrazu Wykres Zakres tonalny
Neutralny Canon EOS R6 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
10.6 EV
- – - -
WYSOKA JAKOŚĆ
7.6 EV
Neutralny + Priorytet Jasnych Partii Obrazu Canon EOS R6 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
11.3 EV
- – - -
WYSOKA JAKOŚĆ
7.72 EV
HDR PQ Canon EOS R6 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
11.3 EV
- – - -
WYSOKA JAKOŚĆ
8.34 EV
Canon Log Canon EOS R6 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
10.7 EV
- – - -
WYSOKA JAKOŚĆ
7.87 EV

Wyniki liczbowe zakresu tonalnego potwierdzają wcześniejsze nienajlepsze obserwacje. Na 4 zbadane profile / nastawy, tylko w jednym przypadku wynik dla najwyższego kryterium stosunku sygnału do szumu przekracza 8 EV. Lepiej poczynał sobie nawet Nikon Z7 II, który ma ponad dwukrotnie więcej megapikseli i nie oferuje profilu logarytmicznego przy wewnętrznym zapisie. I to nie „trochę lepiej”, tylko zauważalnie – najgorszy wynik uzyskany przez Z7 II jest lepszy niż najlepszy, jaki zanotował R6. O zbliżeniu się do 10 EV, które przekroczyły Sony FX3 oraz Canon C70, tym bardziej nie ma nawet co marzyć.

Jednym słowem – cały ten podrozdział musimy testowanemu aparatowi policzyć jako wpadkę. I tym bardziej nie rozumiemy, dlaczego producent zdecydował się wykastrować tak wysoko wypozycjonowany model z profili Canon Log 2 lub 3.

Autofokus

Canon EOS R6 został wyposażony w system Dual Pixel CMOS AF, który znany jest z szybkiej i sprawnej pracy. Spójrzmy, jak jego działanie wygląda w praktyce:

Podczas praktycznych prób autofokus testowanego aparatu nie miał problemu z trzymaniem się nawet szybko przemieszczającego się celu, ani reakcją na zmianę zawartości kadru. Co prawda responsywność na domyślnej nastawie nie jest idealna, ale po ustawieniu maksymalnej wartości „czułości” trudno mieć do jej pracy zastrzeżenia. Co ważne, nastawy autofokusa posiadają szeroki zakres regulacji, więc użytkownik może bez problemu dopasować działanie systemu AF do filmowanej sytuacji. Jednym słowem – wszystko działa bardzo dobrze i dokładnie tak, jak powinno.

Stabilizacja

Canon EOS R6, to, obok R5, jeden z pierwszych bezlusterkowców tego producenta, oferujących system 5-osiowej stabilizacji matrycy, który dodatkowo może współpracować ze stabilizowanymi obiektywami systemowymi, tworząc system podwójnej stabilizacji obrazu.

Niezależnie od tego w aparacie dostępna jest znana z innych modeli Canona dwustopniowa stabilizacja cyfrowa. Może ona działać w dwóch trybach – zwykłym (opisanym w menu jako „stabilizacja cyfrowa włączona”) i wzmocnionym („stabilizacja cyfrowa wzmocniona”). Spójrzmy jak różne kombinacje działania stabilizacji prezentują się w praktyce.

Z utrzymaniem statycznego kadru sama stabilizacja matrycy nie radzi sobie idealnie. Choć warto wspomnieć, że przy połączeniu ze stabilizacją optyczną w obiektywie jest już znacznie lepiej (wszystkie filmy przykładowe w ostatnim rozdziale zostały nagrane w ten sposób).

Jeśli natomiast chodzi o upłynnianie ruchu, to stabilizacja matrycy radzi sobie nieźle. Oczywiście do „gimbalowej” płynności daleko, ale ruch aparatu jest pozbawiony najsilniejszych drgań, a w obrazie nie pojawiają się dodatkowe zniekształcenia, co należy policzyć na plus. „Zwykła” stabilizacja cyfrowa nie wydaje się specjalnie poprawiać ani też pogarszać sytuacji. Dopiero ta „wzmocniona” daje widoczną poprawę płynności, odbywa się to jednak kosztem bardzo dużego dodatkowego cropa i spadku szczegółowości obrazu, polecamy zatem sięgać po tę opcję w ostateczności. Do większości zastosowań powinna wystarczyć stabilizacja matrycy i obiektywu (jeśli jest dostępna).

Przegrzewanie

Podobnie jak EOS R5, także i testowany aparat ma problemy z przegrzewaniem się. Wspomniany w poprzednim rozdziale test wytrzymałości baterii musiał być z tego powodu dwukrotnie przerwany. W obu przypadkach informacja o wysokiej temperaturze pojawiała się po 36 minutach rejestracji (wznowionej po 30 ze względu na programowy ogranicznik), a nagrywanie było przerywane w 39 minucie.

Na szczęście po kilku-kilkunastu minutach w chłodniejszym otoczeniu, aparat był znów gotów do pracy i nagrania kolejnych 39 minut. Oznacza to, że informacje o przegrzewaniu i pozostałym czasie nagrywania generowane są w oparciu o rzeczywistą temperaturę aparatu, a nie arbitralne programowe limity, co należy policzyć na plus.

Jeśli chodzi o samą temperaturę, to po wyłączeniu się aparatu z powodu przegrzania, włączyliśmy go z powrotem i wykonaliśmy zdjęcie. Następnie w danych EXIF tego zdjęcia sprawdziliśmy temperaturę wewnętrzną. Wynosiła ona 68°C. Siostrzany model R5 udało nam się „rozpędzić” do 80°C, więc teoretycznie R6 ma jeszcze nieco zapasu. Niemniej, biorąc pod uwagę fakt, że obudowa była bardzo ciepła w dotyku, uznajemy, że problem faktycznie występuje i limit ustawiony o kilka stopni wyżej nijak by go nie rozwiązał.

Fakt, że aparaty się przegrzewają, to żadna nowość. Małe body i dużo mocy obliczeniowej to niezbyt optymalne połączenie z punktu widzenia rozprowadzania ciepła. Łatwiej jednak wybaczyć coś takiego modelowi R5, który problemy ma w 8K czy w 4K w 100/120 kl/s, niż R6-ce która podczas testu baterii „zagotowała” się filmując w 4K w 25 kl/s, w 8-bitowym kodeku, czyli w standardowym trybie nagrywania, z którym radzą sobie bez mrugnięcia nowsze konstrukcje Sony, Panasonika, Nikona czy Fujifilm. O ile zatem w kwestii szybkości i możliwości matryc Canon bezsprzecznie sobie radzi, o tyle nad wydajnością cieplną swoich procesorów i innych podzespołów zdecydowanie powinni jeszcze popracować.