Tamron 16-30 mm f/2.8 Di III VXD G2 - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Zobaczmy, jak na tym tle prezentują się osiągi, jakie Tamron 16-30 mm f/2.8 Di III VXD G2 uzyskał w centrum kadru.

Biorąc pod uwagę kombinację rozmiarów, wagi i trudnych do zaprojektowania parametrów, osiągi, jakie testowany obiektyw zaprezentował w centrum kadru, są naprawdę godne uznania. Przede wszystkim pochwalić należy równość przebiegów, bo od przysłony f/4.0 poszczególne ogniskowe są od siebie praktycznie nierozróżnialne. Jednocześnie, na tej właśnie przysłonie, osiągane są maksymalne rezultaty, które trzymają się bardzo dobrego poziomu 70 lpmm.
Zauważalne różnice pomiędzy ogniskowymi daje się dostrzec tylko i wyłącznie na maksymalnym otworze względnym, gdzie najlepiej wypada środek zakresu, a najgorzej ogniskowa 16 mm. Ale nawet tam mamy do czynienia z dobrą wartością prawie 54 lpmm. Tutaj więc testowany Tamron zasłużył na zdecydowane pochwały.
Warto tutaj odnotować fakt, że prezentowane rezultaty są bardzo podobne do osiągów znacznie droższego Sony FE 16-35 mm f/2.8 GM II, który przewyższa Tamrona w zasadzie tylko na f/2.8 i na krańcach zakresu ogniskowych.
Zobaczmy teraz jak wyglądają osiągi na brzegu matrycy APS-C/DX. Odpowiedni wykres znajduje się poniżej.

Tutaj ponownie możemy pochwalić bardzo równe zachowanie, bo wszystkie ogniskowe prezentują się podobnie dobrze. Rozsądna jakość obrazu jest oferowana już od maksymalnego otworu względnego i dość szybko polepsza się wraz z przymykaniem przysłony, przez co na f/4.0 i f/5.6 mamy do czynienia już z naprawdę dobrym poziomem w okolicach 60 lpmm.
Tym razem przewaga droższego modelu Sony FE 16-35 mm f/2.8 GM II akcentuje się już trochę wyraźniej i szczególnie dobrze widać ją na maksymalnym otworze, gdzie wszędzie przekraczał on dość wyraźnie poziom 50 lpmm.
Najbardziej wymagającym testem tego typu konstrukcji jest ich zachowanie na brzegu detektora pełnoklatkowego. Rzućmy okiem na poniższy wykres, żeby je ocenić.

W tym przypadku osiągi nie są już tak równe jak poprzednio, ale Tamron zrobił tutaj dobry ruch, bo najbardziej zadbał o bardzo ważną w tym segmencie najkrótszą ogniskową. W jej przypadku już na maksymalnym otworze względnym mamy wyniki przekraczające 50 lpmm, a więc używanie tej ogniskowej daje nam możliwość uzyskiwania ostrych obrazów w całym kadrze i to niezależnie od użytej przysłony.
Dłuższe ogniskowe prezentują się trochę gorzej, ale nawet one nie dają nam powodów do narzekań. Na maksymalnym otworze względnym obraz jest tam przyzwoity, bo MTF-y trzymają się tam okolic 40-42 lpmm, a po przymknięciu przysłony potrafią przekroczyć 50 lpmm.
Tutaj znów przewaga droższego modelu Sony jest zauważalna, a warty odnotowania jest fakt, że ten obiektyw też optymalizował zachowanie na 16 mm.
Podsumowując, Tamron 16-30 mm f/2.8 Di III VXD G2 nie dość, że zaoferował nam bardzo dobre i równe zachowanie w centrum kadru, to jeszcze potrafił uniknąć jakichkolwiek wpadek na wymagającym brzegu kadru, a przy tym świetle i tak dużych kątach widzenia to nie lada sztuka.
Na końcu tego rozdziału tradycyjnie przedstawiamy wycinki zdjęć naszej tablicy do pomiarów rozdzielczości pobrane z plików JPEG zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy.
A7R IIIa, JPEG, 16 mm, f/2.8 |
![]() |
A7R IIIa, JPEG, 30 mm, f/4.0 |
![]() |