Teleskop zwierciadłowy Delta Optical GSO 200/1200
4. Obserwacje – wrażenia i wnioski
![]() Przed pierwszymi obserwacjami za pomocą kolimatora laserowego sprawdziłem kolimację: była idealna i taka pozostała przez cały czas testu. |
![]() Do teleskopu dołączane są dwa dobre okulary, które testowane były w gronie... jeszcze lepszych. |
- Pentax XW 2” o ogniskowej 40 mm i polu widzenia 70 stopni. – udostępniony przez firmę Delta Optical do testu
- GSO Super View 2” o ogniskowej 30 mm i polu widzenia około 65 stopni – seryjne wyposażenie teleskopu
- Celestron Axiom 2” o ogniskowej 23 mm i polu widzenia 82 stopni – prywatny okular autora testu
- Baader Morpheus 1,25” o ogniskowej 14 mm i polu widzenia 76 stopni – prywatny okular autora testu
- GSO Plossl 1,25” o ogniskowej 9 mm i polu widzenia 50 stopni – seryjne wyposażenie teleskopu
- Sky-Watcher SWA 1,25” o ogniskowej 5 mm i polu widzenia 58 stopni – udostępniony do testów przez firmę Delta Optical.
Gdy tylko prognoza pogody zapowiadała czyste niebo na noc – teleskop kilka godzin wcześniej wystawiany był na balkon, aby odpowiednio wcześnie wyrównać temperaturę z otoczeniem. W samochodzie teleskop podróżował zawsze na tylnej kanapie, owinięty w koc. Dwudziestominutowa wycieczka samochodem za miasto nie dała szansy na ponowne nagrzanie się – po ustawieniu na montażu Dobsona, założeniu szukacza i skolimowaniu go z osią optyczną teleskopu, był on gotowy do prowadzenia obserwacji. Układ obiektów na niebie od razu rzucił mnie na głęboką wodę – galaktyki M31 i M33 znajdowały się 25 stopni nad zachodnim horyzontem. W okularze Pentax XW 40 mm galaktyka M31 (źrenica wyjściowa aż 6,7 mm) była bardzo ładnym obiektem, ale tło nieba było zdecydowanie za jasne. Dla od,miany M33 była prawie niewidoczna. Natomiast sam okular zachwycił doskonałą korekcją pola i niemal punktowymi obrazami gwiazd w całym polu widzenia. Zmiana okularu na Super View 30 mm spowodowało znacznie przyciemnienie się nieba (źrenica wyjściowa 5 mm), przez to obraz obu galaktyk zyskał na atrakcyjności: M31 pokazała ładną strukturę spiralną, bez problemu dało się rozpoznać również dwie galaktyki satelitarne: M32 i M110 – wszystkie trzy w jednym polu widzenia. M33 również widoczna była dużo lepiej ale przełom zimy i wiosny to nie jest optymalny czas na ich obserwacje – za pół roku ten sam teleskop pokaże obie galaktyki o wiele ładniej.
![]() W zależności od orientacji teleskopu, okular znajduje się od 80 do 130 cm powyżej terenu – na zdjęciu porównanie sylwetki do rosłej osoby i teleskopu skierowanego w zenit |
![]() Okular Pentax XW 40 mm szybko pokazał swoją klasę jako doskonały wybór gdy ważne jest duże pole widzenia i duża średnica źrenicy wyjściowej. |
Kolejnym obiektem była najjaśniejsza mgławica zimowego nieba i jednocześnie jeden z najpiękniejszych obiektów na całym niebie – słynna Wielka Mgławica w Orionie, w katalogu Messiera oznaczona jako M42. Tego widoku byłem szczególnie ciekawy, mając w pamięci jak wyglądała ta mgławica w poprzednio testowanym refraktorze 90/900. Tu mamy ponad dwa większą średnicę obiektywu oraz możliwość skorzystania z okularów 2” o dużym polu widzenia. Pentax pokazał mgławicę w centrum pola widzenia, a doskonała ostrość obrazu umożliwiała studiowanie delikatnych struktur w brzegowych częściach mgławicy. W Super View lekkie przyciemnienie tła pozwoliło zobaczyć nieco więcej detalu. Celestron dał widok szczególnie interesujący – przy polu widzenia powyżej 80 stopni mamy wręcz wrażenie, że zanurzamy się tumany świecącego gazu. Ten widok pozwala zrozumieć skąd anglojęzyczne określenie „spacewalk”. Również Baader Morpheus dał bardzo interesujący widok – powiększenie aż 86x przy polu widzenia 0.9 stopnia dało możliwość szczegółowego zajrzenia do środkowej, najjaśniejszej części mgławicy. Ciasny układ gwiazd „trapez” pięknie widoczny był w każdym z okularów, ale Morpheus pokazał go najładniej. Szybkie porównanie z widokiem w refraktorze 90/900 – niemal przepaść; w obserwacjach obiektów mgławicowych nic nie zastąpi średnicy obiektywu…
Niedaleko od M42, nieco nad „Pasem Oriona” znajduje się kolejna, znacznie mniej popularna mgławica – M78. Wprawni obserwatorzy pod ciemnym niebem widzą ją w średniej wielkości lornetkach (Delta Optical Extreme 15x70 będzie idealna) ale prawdziwy obraz mgławicy jawi się dopiero w teleskopach. Mgławica jest za mała aby zachwycić w Pentaksie, ale obraz w Super View, Celestronie i Morpheusu był piękny! Po raz kolejny okazuje się jak subiektywnym określeniem jest stopień trudności dostrzeżenia obiektu. Okazuje się, że amatorski Newton o średnicy 200 mm potrafi – nawet pod podmiejskim niebem – pokazać bardzo dużo obiektów głębokiego nieba!
![]() Stolik turystyczny obficie zastawiony akcesoriami, ciemne niebo i spory teleskop Newtona – to sposób na udane obserwacje. Miejsce szukacza optycznego czasami zajmował wskaźnik z zielonym laserem. |
Gromady otwarte M35 w Bliźniętach oraz M36, M37 i M38 w Woźnicy są łatwym celem i wszystkie trzy okulary o długich ogniskowych pokazują je pięknie. Podziwianie gromady na tle otoczenia – zgodnie z oczekiwaniami – najładniej wygląda w Pentaksie, detale poszczególnych gromad najładniej pokazuje Morpheus. Mgławica Rozeta (NGC2244), świecąca zjonizowanym wodorem w Jednorożcu niestety, pomimo użycia techniki zerkania, pozostaje niewidoczna – tło nieba jest za jasne i praw fizjologii oka ludzkiego się nie oszuka.
![]() Za pomocą odpowiedniego adaptera z gwintem T2 z łatwością w teleskopie można zamontować lustrzankę (niekoniecznie cyfrową) lub bezlusterkowiec. |
Następnie przechodzę w okolicę dyszla „wielkiego wozu”, gdzie z łatwością, bez użycia szukacza, odnajduję galaktykę M51 „Wir”. Jej atrakcyjność polega na tym, że jest ona w trakcie kolizji z inną galaktyką. Obrazy w Super View i Morpheusu są optymalne, czuję, że Plossl 9 mm to już za duże powiększenie, a Pentax nie pokaże tu swoich możliwości. Równie łatwe w obserwacji są znajdujące się w pobliżu galaktyki M63, M94, M101 i M106.
Będąc w okolicach Wielkiej Niedźwidzicy, nie można pominąć gwiazd Alkor i Mizar, która to para jest testem ostrości wzroku, gdy patrzymy gołym okiem. W teleskopie zaś dostrzeżemy dużo więcej: Morpheus bez problemu rozdziela Mizara na dwa składniki, pokazując ciasną gwiazdę podwójną. Użycie Plossla 9 mm znacznie poprawia rozdzielenie składników a gdy do akcji po raz pierwszy wkracza krótkoogniskowy okular Sky-Watcher SWA o ogniskowej 5 mm, jego powiększenie 240x pokazuje silnie powiększone składniki gwiazdy podwójnej. Wymiana okularów o tak krótkiej ogniskowej musi być wykonywana szybko i bez poruszeń teleskopu – ich pola widzenia są na tyle małe, że delikatne nawet poruszenie tubusem powoduje ucieczkę gwiazdy z pola widzenia i jej odnalezienie musi być wykonane za pomocą precyzyjnie skolimowanego szukacza. Powiększenie 240x jest też dobrą okazją do przyjrzenia się obrazom pozaogniskowym gwiazd: uwidaczniają się charakterystyczne pierścienie dyfrakcyjne, które w obrazach przed- i zaogniskowych wyglądają niemal tak samo i doskonale symetrycznie. To potwierdza zarówno poprawną kolimację teleskopu jak i precyzję wykonania zwierciadła głównego.
![]() Okular Sky-Watcher UWA okazał się być dokosnałym, choć tanim, okularem do obserwacji gwiazd podwójnych, Księżyca i planet. |
Nieco na wschód wkraczam w północną część gwiazdozbioru Panny, gdzie z łatwością odnajduję galaktyki M49, M58, M60, M84 i M86. Wszystkie one są podobnej jasności i rozmiarów, dlatego też najładniej prezentują się w Celestronie Axiom LX oraz w „kitowym” – używając słownictwa fotograficznego Super View. Szczególnie ładnie wygląda para M84 + M86. Galaktyka M87, z racji sporo większej jasności, najatrakcyjniej wygląda przy większym powiększeniu w Morpheusu – w pobliżu jej jądra daje się dostrzec wyraźnie zagęszczenie.
Obiektem nie bojącym się dużych powiększeń są gromady kuliste M3 i M53, obie niedaleko od gwiazdy Arktur. Tu z powiększeniami zaczynam od 83x, które oferuje Morpheus – wyraźnie widzę, że mam do czynienia z ziarnistą strukturą. Mocniejsze powiększenie 133x oferowane przez okular Plossla pięknie rozdziela obie gromady na poszczególne gwiazdy. Szkoda, że trudno nacieszyć się tym widokiem, bo obiekty szybko znikają ze stosunkowo małego pola widzenia tego okularu.
Obserwacje Księżyca w marcu bieżącego roku były wyjątkowo łatwe – orbita Księżyca w gwiazdozbiorach Byka, Wolarza i Bliźniąt znajduje się powyżej ekliptyki, co oznacza, że Księżyc wschodzi nieco wcześniej niż zwykle i w płaszczyźnie południka kulminuje wyjątkowo wysoko:aż 64 stopni nad horyzontem. To oczywiście stwarza idealne warunki do testu ostrości optyki. Z racji położenia planet blisko Słońca, tylko Księżyc pozwalał na wykonanie obserwacji przy największych powiększeniach. Zanim podzielę się wrażeniami, kolejna mała porcja teorii. Przyjmuje się, że w obserwacjach astronomicznych maksymalne powiększenie odpowiada podwójnej średnicy obiektywu wyrażonej milimetrach. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Największe powiększenia – aż do 2,5D – osiągalne są w świetnie skorygowanych refraktorach apochromatycznych. Ponieważ nie ma tam centralnego wysłonięcia, nawet przy powiększeniach rzędu 300-350x, można oczekiwać obrazów o wysokim kontraście. Teleskopy z wysłonięciem centralnym, czyli Schmidta-Cessegraina, Maksutowa, Ritchie-Chretiena, Dalla-Kirkhama oraz Newtona, nie pozwalają na użycie tak dużych powiększeń w stosunku do apertury.
Na szczęście – jakby na przekór zasadzie – testowany teleskop Newtona doskonale znosił duże powiększenia. Stosunkowo małe zwierciadło wtórne i stosunkowo niska światłosiła f/6 ponownie zaprocentowały. Obrazy w okularze Plossl 9 mm (przypomnijmy: powiększenie 133x) były bardzo ostre i kontrastowe, ilość detalu widocznego na powierzchni Księżyca przytłaczała wręcz. Zmiana okularu na Sky-Watcher SWA 5 mm (powiększenie 240x) nie spowodowało żadnej utraty jakości obrazu. Większe pole widzenia tego okularu, przy komfortowym odsunięciu źrenicy wyjściowej sprawiło, że obserwacje były jeszcze przyjemniejsze niż w Plosslu. Jedyne, na co mogłem narzekać, to bardzo szybko przesuwający się w polu widzenia obraz – brak prowadzenia teleskopu za niebem dawał znać o sobie. Podczas trzech wieczorów atmosfera nie pozwoliła na sensowne użycie większego powiększenia. Jednak 13 marca powietrze dosłownie ani drgnęło – do wyciągu okularowego powędrował najpierw duży, dwucalowy Barlow 2x ED produkcji DO-GSO, a po nim kolejno okulary Super View 30 mm, Morpheus 14 mm, Plossl 9 mm i SWA 5 mm. Otrzymane powiększenia wynosiły odpowiednio: 80x, 171x, 266x i 480x. Pierwsze dwa z nich dawały doskonale klarowne obrazy, trzecie – nadal obraz bardzo dobry z minimalnym tylko pogorszeniem jakości. Czwarte powiększenie, zgodnie z moimi oczekiwaniami, było już zupełnie bezużyteczne (choć jeszcze daleko mu do 675x deklarowanych w testowanym jakiś czas temu Perceptorze...)
Dwucalowy Barlow 2x ED zaoferował dokładnie to, czego należy od niego oczekiwać – umożliwił podwojenie powiększeń każdego z używanych okularów niemal bez widocznej utraty jakości. Pozytywne zaskoczenie jakością było tym większe, że jest to….najtańszy z Barlowów 2”. Brawo! Testowany również był Barlow 2x produkcji Celestrona, należący do wysoko cenionej serii X-Cell LX. Jest to konstrukcja w standardzie 1,25”, więc największe z okularów nie mogły być z nim połączone. Zgodnie z oczekiwaniami, ostrość i kontrast obrazów przy powiększeniach 171x i 266x były na bardzo dobrym poziomie, nawet minimalnie wyższym niż w modelu 2” 2x ED od DO-GSO. Bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie równiej jego staranne mechaniczne wykonanie. Osoby, które chciałby próbować swoich szans w obrazowaniu powierzchni Księżyca lub największych planet za pomocą specjalnych astrokamer, powinny poważnie pomyśleć o tym Barlowie. Miłośników wielkich powiększeń trzeba jednak przestrzec, że czynnikiem najczęściej warunkującym możliwość ich użycia są turbulencje naszej atmosfery, która działa jak filtr zmiękczający. Jeśli jednak trafimy na noc ze stabilną atmosferą – widok Księżyca, Jowisza i Saturna – będzie zapierał dech w piersiach.