Samyang AF 14-24 mm f/2.8 FE - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- mała, zgrabna i lekka obudowa jak na te parametry,
- możliwość stosowania klasycznych filtrów przednich,
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru,
- dobra jakość obrazu na brzegu matrycy APS-C/DX,
- akceptowalna jakość obrazu na brzegu pełnej klatki,
- niewielka podłużna aberracja chromatyczna,
- umiarkowana poprzeczna aberracja chromatyczna,
- cichy i sprawny autofokus,
- znikome oddychanie.
Wady:
- lekkie problemy z aberracją sferyczną,
- ogromne winietowanie na pełnej klatce,
- bardzo duża dystorsja na plikach RAW,
- praca pod światło wciąż daje spory margines do poprawy.
Kolejne rozdziały naszych testów zawsze prezentują, kawa na ławę, wyniki pomiarów i w znacznej większości one same świadczą za siebie. Uważny i doświadczony Czytelnik, już tylko na tej podstawie, jest w stanie wyrobić sobie miarodajną opinię o recenzowanym instrumencie.
W podsumowaniu staram się jednak dorzucić swoją opinię nie tylko na temat uzyskanych wyników pomiarów, ale odnieść je także do innych czynników, ot choćby takich, jak wagowo, rozmiarowo i cenowo wygląda omawiany obiektyw na tle swoich konkurentów. W tym przypadku te same wady mogą być interpretowane trochę inaczej.
Żeby nie być gołosłownym, można tutaj przypomnieć opublikowany niedawno na naszych łamach test Panasonika S Pro 50 mm f/1.4. To obiektyw duży, ciężki, skomplikowany optycznie i drogi. Zupełnie niezrozumiałą była więc dla mnie decyzja jego konstruktorów o zrzuceniu korygowania dystorsji na oprogramowanie aparatu, więc dość mocno ją skrytykowałem. Taka sama decyzja konstruktorów Samyanga 14-24 mm, spotyka się u mnie ze znacznie większym zrozumieniem, bo tutaj mieliśmy sporo kompromisów związanych przede wszystkim z wagą i rozmiarami, ale także z ceną, która sięga niespełna 5000 złotych i jest bardzo konkurencyjna w stosunku do tego, ile musimy wyłożyć na inne obiektywy klasy 14-24 mm f/2.8.
Mówiąc inaczej, wcale nie zdziwiły mnie problemy Samyanga z winietowaniem i dystorsją, bo raczej ich oczekiwałem. Znacznie ważniejsze jest jednak to, że obiektyw ten jest w stanie, w całym dostępnym zakresie ogniskowych, generować ostre obrazy i to w pełnym kadrze. Na dodatek są one praktycznie pozbawione aberracji chromatycznej. W zastosowaniach krajobrazowych i architektonicznych, gdzie przysłonę i tak często się mocniej przymyka, obiektyw ten sprawdzi się bardzo dobrze. A możliwość używania małych, wkręcanych filtrów przednich doceni ten, kto choć raz próbował fotografować wodospad podczas wietrznej pogody.
Cieszy mnie więc niezmiernie to, że Samyang poszedł tutaj swoją drogą i zaprezentował własne, oryginalne podejście do klasy 14-24 mm. Wydaje mi się, że wcale nie potrzebowaliśmy na rynku kolejnego wielkiego, ciężkiego, drogiego modelu z potężną i wypukłą przednią soczewką uniemożliwiającą używanie normalnych filtrów. Dzięki premierze Samyanga wybór na rynku jest większy i jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich.

![]() |
![]() |
![]() |