Sigma C 12 mm f/1.4 DC - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Sigma C 12 mm f/1.4 DC, jak na swój ultra szeroki kąt widzenia i świetne światło f/1.4, jest obiektywem naprawdę małym i lekkim. Lżejsze od niej są modele Sony i Samyanga (ten drugi tylko minimalnie), ale one mają przecież gorsze światło. Bardzo pouczające jest za to porównanie z Viltroksem, który jest od Sigmy znacznie większy oraz cięższy i to pomimo tego, że daje mniejszy kąt widzenia.
Na poniższym zdjęciu testowana Sigma stoi pomiędzy manualną wersją Samyanga 2/12 oraz Sony E 11 mm f/1.8.
![]() |
![]() |
Idąc dalej natrafimy na pierścień do zmiany przysłony. Ma on szerokość tylko 6 mm i w znaczniej większości pokryto go karbowaniem ułatwiającym uchwyt. Na środku znalazły się za to znaczniki przysłon od f/1.4 do f/16, a także pozycja "A", która przestawia ustawianie przysłony w tryb automatyczny. Pierścień pracuje prawidłowo z krokiem 1/3 EV. Producent nie przewidział tutaj możliwości regulacji płynnej, co może być lekkim zawodem dla osób filmujących.
![]() |
Pierścień ten pracuje z przełożeniem elektronicznym, a jednocześnie kultura jego pracy jest bardzo wysoka. Daje on zauważalny opór, ale w momencie jego przełamania praca jest płynna i naprawdę komfortowa. Tutaj naprawdę ma się wrażenie obcowania z mechanizmami z wyższej półki. Przebieg całego zakresu odległości wymaga obrotu pierścieniem o kąt około 180-190 stopni jeśli kręcimy szybko, natomiast przy wolniejszej pracy jesteśmy w stanie dojść do okolic 220 stopni. To spore wartości pozwalające na precyzyjne nastawy.
![]() |
Przednia soczewka jest lekko wypukła, nieruchoma i ma średnicę 34 mm. Otacza ją obudowa z ciemnymi napisami z podanymi podstawowymi parametrami oraz powtórzoną informacją o miejscu produkcji. Jeszcze dalej mamy nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 62 mm.
![]() |
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, tulipanową osłonę słoneczną oraz miękkie etui.
![]() |

















Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.