Sony FE 400-800 mm f/6.3-8 G OSS - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Powyższa standardowa formułka, którą przytaczamy w każdym naszym teście obiektywu, bardzo dobrze nadaje się do opisu zachowania obiektywów o ogniskowej do około 200 mm włącznie. Dla dłuższych instrumentów wymaga ona pewnej modyfikacji i jej powody opisaliśmy szczegółowo w teście obiektywu Sigma S 500 mm f/5.6 DG DN OS.
Tutaj przypomnimy tylko, że obiektywy, których światło rozpoczyna się w okolicach f/6.3-8.0 nie mogą bić rekordów rozdzielczości ze względu na ograniczenia dyfrakcyjne. Na f/8.0 ten limit sięga wartości 63-65 lpmm, a więc to jest mniej więcej górne ograniczenie osiągów tego typu instrumentów. Tak naprawdę żaden rzeczywisty obiektyw nie jest w stanie pracować w swoim limicie dyfrakcyjnym już od bliskich okolic maksymalnego otworu względnego począwszy, więc jeszcze lepszym poziomem odniesienia jest tutaj limit dyfrakcyjny dla przysłony f/11.0, który wynosi 51-52 lpmm. To oznacza, że jeśli testowany obiektyw, w okolicach swojego maksymalnego otworu względnego i po lekkim przymknięciu, będzie "kręcił się" w okolicach 50 lpmm lub lekko przekraczał tę wartość, będziemy mieli spore powody do zadowolenia.
Zobaczmy, jak na tym tle wyglądają osiągi obiektywu Sony FE 400-800 f/6.3-8 G OSS. Wyniki, jakie uzyskał on w centrum kadru dla ogniskowych 400, 600 i 800 mm są zaprezentowane na poniższym wykresie.

W świetle tego, co wspomnieliśmy wcześniej, rezultaty odnotowane na ogniskowej 400 mm prezentują się świetnie. Już na maksymalnym otworze względnym przekroczony jest poziom 50 lpmm, a po przymknięciu przysłony do f/8.0 MTF-y wzrastają do prawie 55 lpmm.
Na 400 mm osiąganie wyższych wyników było łatwiejsze, bo testowany obiektyw był tam najjaśniejszy. Na 600 i 800 mm maksymalny otwór względny wynosi już f/8.0 i w obu tych przypadkach rzeczony poziom 50 lpmm jest w zasięgu błędów pomiarowych. Co więcej, obiektyw właśnie tam jest najostrzejszy, bo po przymknięciu przysłony do f/11.0 do głosu dochodzi dyfrakcja i rozdzielczość spada do okolic 46 lpmm. Wciąż jednak są to osiągi, które pozwalają na uzyskiwanie bardzo dobrych jakości obrazu w najbardziej użytecznym zakresie przysłon.
Ciekawe jest też porównanie osiągów nowego obiektywu do tego, co pokazywał Sony FE 200-600 mm f/5.6-6.3 G OSS. Takie porównanie, dla ogniskowej 400 mm, widzimy na poniższym wykresie.

Oba modele mają tutaj dokładnie takie samo światło, więc porównanie jest dość obiektywne. I wypada ono zdecydowanie na korzyść nowszego i droższego obiektywu. Warto jednak pamiętać, że Sony 200-600 mm polepszał swoje osiągi wraz z wydłużaniem ogniskowej, więc równie ciekawe będzie porównanie uzyskane dla ogniskowej 600 mm, które jest przedstawione poniżej.

Tym razem na korzyść Sony 200-600 mm przemawiają dwa czynniki. Po pierwsze, jego zaskakująco lepsze światło na tej ogniskowej i fakt, że był on optymalizowany właśnie dla 600 mm. Efekt jest więc taki, że to starszy i tańszy model wypada teraz trochę lepiej.
Po analizie zachowania Sony 400-800 mm w centrum kadru, przyszedł czas na brzeg matrycy APS-C. Osiągi testowanego obiektywu w tym miejscu kadru są zaprezentowane na poniższym wykresie.

Tutaj, ponownie, najlepiej prezentuje się ogniskowa 400 mm. W przypadku dłuższych ogniskowych wyniki są gorsze, ale nawet na maksymalnym otworze względnym, w granicach błędów pomiarowych, są one w stanie zazębiać się z poziomem przyzwoitości, więc nie dają nam powodów do narzekań.
Sprawdźmy, jak sytuacja zmieni się, gdy przejdziemy na bardziej wymagający brzeg pełnej klatki.

W tym przypadku, niezależnie od użytej ogniskowej, rezultaty uzyskane na maksymalnym otworze względnym pozostawiają trochę do życzenia. Uzyskanie rozsądnej jakości obrazu wymaga użycia przysłony f/8.0 na ogniskowej 400 mm i przysłony f/11.0 na dłuższych ogniskowych.
Podsumowanie tego rozdziału może być dla testowanego obiektywu tylko i wyłącznie pozytywne. Biorąc pod uwagę oferowane światło, obiektyw wyciągnął ze swoich parametrów w zasadzie maksimum tego, co było do wyciągnięcia. Oczywiście, być może, w idealnym wariancie, można by było liczyć na osiągnięcie rezultatów o małe kilka lpmm wyższych, ale wiązałoby się to z ceną w postaci większych rozmiarów oraz wagi. Moim zdaniem, była to cena, której raczej nie warto było płacić.
Na końcu tego rozdziału tradycyjnie przedstawiamy wycinki zdjęć naszej tablicy do pomiarów rozdzielczości pobrane z plików JPEG zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy.
A7R IIIa, JPEG, 400 mm, f/8.0 |
![]() |
A7R IIIa, JPEG, 600 mm, f/8.0 |
![]() |
A7R IIIa, JPEG, 800 mm, f/8.0 |
![]() |